Twój koszyk jest obecnie pusty!

Inspirujący Twórca Społeczności: Emilia Ruszkiewicz
W ramach nowego Cyklu „Inspirujący Twórcy Społeczności”, zapraszam Cię w niesamowitą i autentyczną podróż do niezwykle głębokiej i kobiecej przestrzeni, którą tworzy Emilia Ruszkiewicz, Twórczyni Społeczności @zmyslowe_pragnienia.
„Inspirujący Twórcy Społeczności”, to cykl wywiadów z Twórcami, którzy w autentyczny sposób budują relacje ze swoją Społecznością. Budują więzi, które z czasem przekształcają się w relacje biznesowe, a nawet przyjaźnie.
Twórcami, którzy mają misję i chcą zostawić po sobie wartościowy ślad.
Jestem przekonana, że w tych historiach znajdziesz cząstkę siebie, i mam nadzieję, inspirację do budowania wartościowych relacji ze swoją Społecznością.
Zapraszam Cię serdecznie do świata Emilii.
[Gosia] Kim jest Emilia? Jak lubisz o sobie mówić? Co kochasz i co lubisz robić w życiu?



[Emilia] Zacznę od tego, że już czuję po pierwszym pytaniu, że łatwo nie będzie 🙂
Emilia, to kobieta z historią. Zapewne wielu by powiedziało, że całkiem trudną. Ale ona już tak nie myśli, bo historia, to przeszłość, nawet jeśli nie była szczęśliwa, była tylko początkiem, a i tak najważniejszy jest ciąg dalszy… ten który pisze…ten o którym może decydować.
Doświadczenie z życia, jakie zbiera do dziś dnia, kształtuje ją i zmienia. Z bardzo smutnej dziewczy wyrosła na Kobietę o wielkiej mocy, która uśmiecha się do życia, tego jakie ma i tego, które przed nią. Moc, której pozwoliła zakwitnąć, okazała się być eliksirem, którym zapragnęła się dzielić z Kobietami.
Nie wiem jak lubię o sobie mówić…wiem jak lubię o sobie słyszeć… To kolejne trudne pytanie.
Myślę, że lubię mówić o sobie dobrze. Lubię mówić o sobie, że jestem człowiekiem czułości i ciepła. Rozmawiać ze sobą w pozytywnej energii, nakręca mnie to do działania, rozbudza to moją kreatywność.
To, co najbardziej lubię, to tworzyć historie Kobiet poprzez fotografię.
Uwielbiam rozbudzać ich uśpioną kobiecość. Pokazywać im, że są piękne, że to piękno wypływa z ich wnętrza, w ten sposób udowadniam im ich wewnętrzne bogactwo… eliksir działa niemal zawsze.
Przychodzą do mnie najczęściej jak pąki, które chylą się do słońca, ale nie mają pewności, jak się otworzyć… Kiedy są ze mną…upajają się eliksirem… Mogą wreszcie pobyć sobą, zostają zauważone i docenione. Rozkwitają.
Mija im niepewność, a przychodzi niesamowita radość z bycia kobietą i niedowierzanie, że Ona to Ona.



Lubię też być z moją córką. Pokazywać jej świat i go tłumaczyć. Ona pokazuje mi ten sam świat ze swojej najpiękniejszej perspektywy. Wzrusza mnie to wielokrotnie, że może mieć mnie blisko i że może na mnie liczyć zawsze.
Lubię też jeździć rowerem… długo i po lasach. Przynosi mi to ukojenie i w ten sposób najlepiej ładuję swoje baterie…endorfiny po kilkudziesięciu kilometrach malują mi wdzięczność i satysfakcję.
[Gosia] Pamiętasz moment, w którym odkryłaś, że pociąga Cię fotografia? Czym jest dla Ciebie fotografowanie?
[Emilia] Pamiętam z liceum swoje zdjęcia. Pamiętam, że jedyne co lubiłam na fotografii, to portrety, nie ustawiane kompozycje, martwe natury. Mnie interesował człowiek. Do dziś mam te zdjęcia wywołane w szkolnej ciemni z Zenita.
Podobnie było na studiach i okazuje się, że aparat jest ze mną już 27 lat.
Natomiast tak najbardziej, to że chcę rozwijać tę drogę, że stała się ona najpierw moją tęsknotą, potem pasją.. poczułam w czasie Covidu.
Kiedy nie mogliśmy się spotykać z ludźmi, a moja rodzina już mnie miała dosyć, bo ile można… ciągle matka robiła zdjęcia, do tego nikomu nie mogła ich pokazać z zasady, że w internecie dzieci nie pokazuję.
Poczułam, że chcę więcej, że chcę innym rodzinom zapełniać albumy.
Fotografia z pragnienia serca stała się moją pasją i pracą jednocześnie. Spełniło się moje marzenie…
Wciąż się uczę, bo okazało się w tej drodze, że praca fotografa, który czuje, robi dobre zdjęcia, opiera się na czymś zupełnie innym…same dobre chęci nie są wystarczające.

[Gosia] Praca z ludźmi – fotografujesz Kobiety, pary. Czym są dla Ciebie sesje sensualne. Co chcesz dzięki nim przekazać? a może odkryć?
[Emilia] Nie od razu były to Kobiety… Najpierw pragnęłam fotografować rodziny, ale odkryłam po drodze, co mi dała sesja z Kobietą… Była to sesja mojej przyjaciółki, która wówczas miała bardzo trudny czas w życiu… A tą sesją chciałam jej poprawić nastrój… i to co się wtedy wydarzyło, zostanie ze mną już chyba na zawsze.
Nie miałam pojęcia, że te zdjęcia odczarują jej postrzeganie siebie, swojej kobiecości, swojej zgaszonej od dawna mocy jako kobieta. Ona była niesamowicie poruszona po tym jak zobaczyła zdjęcia. Uśmiechała się, choć to naprawdę był trudny okres dla niej.
Byłam wzruszona…a ona powiedziała, że to doskonała droga, bo te fotografie są terapeutyczne…i mogę pomóc wielu innym kobietom, tak jak pomogłam jej.
I tak zmienił się kierunek tej niezwykłej drogi. Sesje sensualne stały się moim wiodącym tematem w fotografii.
Fotografia sensualna trwa już 4 lata i mogę powiedzieć, że te sesje są pewnego rodzaju procesem terapeutycznym. Oczywiście to w żaden sposób nie może się równać z procesem terapeutycznym u psychologa, który trwa wiele miesięcy, a czasem lat.



Niemniej, jest to fantastyczny krok do tego, by się spotkać ze sobą, ze swoją seksualnością, ze swoim wstydem, który tak często, trudno pokonać, ze swoim ciałem, do którego mamy tak wiele zastrzeżeń.
Chcę fotografią przekazać, że każda Kobieta zasługuje na to, by czuć się pięknie ze sobą, w swoim ciele.. takim jakie ma. Niezależnie od wieku, rozmiaru, czy też z jakiej rodziny się wywodzi. Niezależnie od tego ile blizn nosi i z jaką historią przychodzi.
Chcę też przekazać, że każda z nas zasługuje na uwagę dla siebie…jest to zwykła potrzeba… Bo my bardzo często nie dajemy sobie tej przestrzeni. Wolimy kupić coś dzieciom niż sobie, wolimy spędzić czas z rodziną, nawet jeśli już mamy wyczerpane zasoby… i chodzą nam myśli o odpoczynku, o oderwaniu się od rzeczywistości, to jeszcze pranie, jeszcze tylko ogarnę łazienkę, czy kuchnię…
Marzymy przy tym, by przestać się czuć jak Kopciuszek, a choć przez chwilę zostać tą Królową balu…i najpiękniejsze są momenty jak w końcu dociera to do nas, że możemy na ten bal się wybrać… Wtedy wkraczam ja … Mam eliksir i mogę tę kobietę zamienić na Królową balu… Wystarczy, że mi zaufa.
[Gosia] Sesja, która wywołała w Tobie najwięcej emocji? masz taką?
[Emilia] Zawsze myślę sobie na danej sesji „oooo raju !!! nigdy nie zapomnę tej sesji” a potem kolejna też taka jest i kolejna też.
Są sesje, na których są łzy wzruszenia i to te sesje wywołują we mnie najwięcej pozytywnych emocji. Ale jest ich w moim sercu naprawdę dużo.
Mam jednak sesje, które wywołały we mnie dużo stresu. To dwie sesje w wannie.
Pierwsza sesja próbna z moją przyjaciółką. Pierwsza próba generalna, to sama rozumiesz… Wszystko było niemal nowe, nie wiedziałam jak zadziała prysznic, jaka będzie woda, czy doleci ciepła taki „kawał” drogi, czy korek w wannie nie puści i czy Aga nie zmarznie mimo ciepłej wody…
Druga sesja w wannie, to już prawdziwa sesja, na której o wielu rzeczach trzeba było pamiętać. Dzięki sesji próbnej, wiedziałam na co zwrócić uwagę. Mimo wszystko stres ponownie towarzyszył, by poszło sprawnie i by moja Gościni, która mi zaufała, czuła się zaopiekowana należycie, nie zmarzła i była zadowolona z efektów.
Wszystko przebiegło doskonale, ale myślę, że ten stres będzie mi w tych sesjach trochę towarzyszył, wszak środek studia, to nie ciepła, nagrzana łazienka.



Miałam też jeszcze jedną taką sesję, którą zapamiętam…to ta, w której miałam mały pożar. Przewróciła się świeczka i płomień zajął trawę pampasową… I dziś widzę tą scenę i nas przerażone obie…
Chwila grozy i byłyśmy całe czarne od spalonej trawy, która fruwała wszędzie w studio, a to nie był koniec. Na szczęście opanowałyśmy i pożar i emocje i pół godziny później, po posprzątaniu, doprowadziłyśmy się do porządku i wróciłyśmy do sesji.
Myślę że obie mogłybyśmy dostać medal… Każda z nas dała tu z siebie wszystko i dokończyłyśmy nasz plan z ogromną satysfakcją.
[Gosia] Jakie uczucia towarzyszyły Ci, kiedy zdecydowałaś, że pokażesz światu swoje prace i będziesz dzielić się pasją?
[Emilia] Lęk przed oceną. Zdecydowanie to było najsilniejsze.
Chcę czy nie, wywodzę się z wieloletniego środowiska artystycznego po liceum i studiach jakie kończyłam i jeszcze wtedy, na początku myślałam sobie, że takie zdjęcia może robić każdy, kto weźmie aparat do ręki.
Dziś wiem, że to były bezpodstawne lęki, ale na tamten czas, miałam jeszcze wiele do przepracowania również od wewnątrz.
Była jednak ta silniejsza strona we mnie. Ta, która pragnęła pomóc drugiej Kobiecie… Każda kobieta, którą spotykałam na drodze fotograficznej, miała podobne pragnienia, tęsknoty, a we mnie rosła moc, by te tęsknoty utulić… pragnienia wyzwolić i uchwycić poprzez obraz…
Chciałam pomagać innym Kobietom, tym samym wiązało się to z pragnieniem, by pokazać światu jak widzę Kobiety… czym jest tajemnica… Nie było innej drogi.
Jak mówi słynny cytat „bój się i rób”, dokładnie tak było.
Po niedługim czasie ta pasja dostarczyła mi tyle pozytywnych emocji, że zapragnęłam, by ludzie mnie odkryli, bym mogła tę pasję realizować i z niej żyć…
[Gosia] Czy masz jakie rytuały, które pomagają podczas Twoich sesji poczuć się swobodnie?
[Emilia] Przede wszystkim zwyczajna rozmowa… wspierająca i otulająca.
Zawsze też towarzyszy nam muzyka.
Nie wiem czy oprócz tego są jakieś konkretne rytuały. Lubię też kiedy na sesji jest dyfuzor z olejkiem… By rozbudzać doznania i zmysły…
Zawsze też staram się zadbać o coś drobnego do zjedzenia, oczywiście do picia… ale te ostatnie, to takie podstawy, nie wiem więc, czy to rytuały.
[Gosia] Tworzysz wspaniałą Społeczność na Instagramie – do której sama należę. Uwielbiam empatię i piękno, które przejawiają się na Twoim profilu. Refleksje dotykające głębokich uczuć. Dla kogo tworzysz to miejsce? Kim jest Twoja Społeczność?
[Emilia] Bardzo Ci dziękuję Gosiu za te ważne dla mnie słowa o mojej Społeczności, o moim profilu…to bezcenne…to też daje mi wiatr w moje skrzydła, że warto poświęcać te godziny na budowanie tych relacji i całokształtu.
Z serca pragnę docierać do Kobiet, które chcą się zatrzymać w świecie wypełnionym obowiązkami, oczekiwaniami. Do Kobiet, które wreszcie siebie widzą, albo nieśmiało zauważają. Do Kobiet, które chcą zmian w swoim życiu, które chcą poczuć się kobieco, ponieważ w kołowrotku codzienności bardzo często słyszę, że dawno nie zrobiły nic tylko dla siebie.



My Kobiety, bardzo często stawiamy siebie gdzieś na szarym końcu długiej kolejki, w której każdy ma jakieś oczekiwania wobec nas… Mąż, dzieci, rodzice, czasem rodzeństwo, czy inne osoby jak szef w pracy. Tak naprawdę, by móc dawać coś innym, siebie trzeba stawiać na pierwszym miejscu.
Z wielu powodów jest to niezbędne.
To buduje nasze poczucie własnej wartości, szacunek do siebie i swojego czasu. To nas napełnia i wówczas mamy zasoby, by dawać innym swoją uwagę.
Szczęśliwa mama, to szczęśliwy dom. Pięknie jest kiedy jest wspierający w tej drodze partner… ale przez te kilka lat fotografowania spotkałam już przeróżne historie. Są i jedni i drudzy.
Niestety wciąż spotykam się z przekonaniami, że kobieca sesja zdjęciowa, czy nawet zdjęcia, które Kobieta robi sobie sama, do czego zachęcam w Zmysłowym Poniedziałku, jest odbierana jako fanaberia i narcyzm.
Ale tak jak już napisałam, są również mężczyźni wspierający i należą do tej Społeczności. Kupują np. vouchery dla swoich Kobiet, by je docenić i czasem też udowodnić, że to, co do nich mówią, jest prawdą.
Moja Społeczność jest cudowna i zaangażowana, co dla twórcy, artysty- wrażliwca, jest bezcenne.
Mam tę cudowną świadomość, że w mojej Społeczności są przeróżne Kobiety… te, które się ze sobą oswajają i również te, które stawiają siebie w tej hierarchii dość wysoko, albo na pierwszym miejscu.
Cieszy mnie to… bo to bardzo dobry znak do tego, że te zmiany i moja kreatywna zachęta, są widoczne.
Myślę, że przyciągam osoby podobne do siebie z dziś i z czasów, kiedy czułam się fatalnie ze sobą… Być może właśnie dlatego tak rozumiem moje Kobiety…bo wiem jak je wspierać i czego potrzebują na spotkaniu ze mną.
Każda z tych osób też jest inspiracją dla mnie, bo podczas Zmysłowego Poniedziałku, otwierają się dusze niemal każdej z nich…i to płynie często powodując ogromne wzruszenie.
Jestem bardzo wdzięczna, że mam te Kobiety tak blisko i że one realnie chcą być ze mną, nawet jeśli nie zawsze ja mam czas bywać na codzień u każdej z nich. Bo doba jest za krótka… Oprócz Instagrama, jest też realne życie.


[Gosia] Jakie emocje najbardziej chciałabyś wzbudzać u swojej Społeczności? Jakie wartości chcesz przekazywać?
[Emilia] To kolejne z tych trudnych pytań…Jest tak wiele do przekazania…
Najbardziej chciałabym wzbudzać ciepło, akceptację i poczucie wewnętrznej mocy. Chcę, by osoby, które czytają moje posty, mogły poczuć, że są wystarczające… dokładnie takie, jakie są dziś, tu i teraz. Nie jak schudną, czy jak włosy odrosną…
Pragnę, by w moich słowach odnalazły przestrzeń na zatrzymanie się, na refleksję nad swoim pięknem, wewnętrzną siłą i prawem do bycia sobą. My naprawdę nie musimy udawać nikogo. Każdy z nas ma niedoskonałości, jakieś zmarszczki, drugi podbródek, odstający brzuch, czy cellulit.
Moim celem jest przypominanie o miłości do siebie, autentyczności i odwadze, by spojrzeć na siebie i swoje życie z wdzięcznością, ale również ciekawością tego, co jeszcze może nam przynieść.
W mojej przestrzeni chcę zaszczepiać wiarę w to, że każda z nas ma w sobie światło, które zasługuje na to, by błyszczeć, że każda z nas zasługuje na luksus, nawet jeśli czasem przykrywa je cień nieśmiałości, wątpliwości czy strachu.
Wartości, które są dla mnie kluczowe, to:
AKCEPTACJA, byśmy potrafili przyjąć siebie w pełni, ze wszystkimi emocjami i doświadczeniami, bliznami i niedoskonałościami.
ODWAGA, by próbować nowych rzeczy, odkrywać siebie na nowo i podążać za tym, co nas woła. Niezależnie od cudzych przekonań.
WDZIĘCZNOŚĆ, za drogę, którą przeszliśmy, i za to, kim jesteśmy tu i teraz, za to kto jest obok nas…za te małe chwile, które mają w sobie ogromną moc nauczyć się je celebrować.
PIĘKNO AUTENTYCZNOŚCI, bo prawdziwe piękno rodzi się z naszego wnętrza, z tego, że pozwalamy sobie być sobą. Często zachęcam do porzucenia filtrów odmładzających, bo one krzywią nasz obraz.
Chcę, by moja Społeczność czuła się zaopiekowana, zainspirowana i zmotywowana do działania. Chcę by było czuć, że można mi zaufać. Zarówno poprzez przyjście na tak intymną sesję i doznania jakie ona daje… ale również poprzez posty, rozmowy, a nawet spotkania w realu. Bo takie też się odbywają.
Moim marzeniem jest, by każda osoba, która tu trafi, mogła dostrzec swoją wyjątkowość i poczuć, że nie jest osamotniona w tym co czuje, co myśli…i że zasługuje na więcej… więcej miłości, więcej radości, więcej wiary w siebie.



[Gosia] Tworzysz od dłuższego czasu wyzwanie #zmysłowy_poniedziałek. Skąd się wziął pomysł? pamiętasz początki? Jakie emocje Ci towarzyszyły?
[Emilia] Tak, pamiętam pomysł.
Robiąc zdjęcia Kobietom, często się zdarzało, że sama pragnęłam takiego, czy innego ujęcia.
Chciałam zobaczyć siebie w takiej odsłonie sensualnej, kobiecej.
Tylko jakoś brakowało mi odwagi, by dodawać swoje zdjęcia tak po prostu, a nie chciałam ich robić tylko do szuflady. Wiesz, zupełnie czym innym jest być po drugiej stronie aparatu, dawać sobie uwagę, dostrzegać w sobie piękno i subtelność i jeszcze potem pokazać to światu…
Lubię projekty fotograficzne, które coś wnoszą w życie nie tylko moje, ale i innych. Kiedyś prowadziłam przez rok wyzwanie na Facebooku, pod tytułem „Urodzinowe Pragnienia”…bo chciałam zbudować sobie portfolio, nabrać doświadczenia i przy tym dać ogromną wartość tym kobietom w prezencie urodzinowym. Z wieloma z nich, do dziś mam kontakt.
Odbyłam przez tamten rok 12 pełnowartościowych sesji z makijażem, z odbitkami dla 12 wybranych kobiet. To one się zgłaszały do udziału w danym miesiącu. Projekt się bardzo przyjął i sprawdził, każda z nas była niesamowicie zadowolona. To był strzał w dziesiątkę.
Chcąc „rozkręcić” swój Instagram, musiałam się go nauczyć, tak trafiłam na wyzwanie do Marty Kaczmarski do Insta Klubu. My się tam poznałyśmy Gosiu … nie mogę o tym nie wspomnieć 🙂
Podobała mi się ta idea budowania Społeczności na zasadzie – daję temat, a Kobiety odpowiadają, dodając zdjęcie.
Marta wprowadzała te tematy tak fajnie, luźno, czasem zabawnie, czasem głęboko. To był taki impuls, by stworzyć własny projekt, z własnym wyzwaniem… Poczułam, że mam otwartą nową drogę, do tego, by robić zdjęcia sobie…publikować je, pisać na dany temat…
Wiedziałam też, że jest dużo takich Kobiet, które potrzebują motywacji i takiego poczucia przynależności do grupy, która Cię rozumie, która będzie wspierać i będzie wartościowa.
Szukałam różnych, wolnych hasztagów, pod którymi mogło by się narodzić coś mojego. Nawet trafiałam na różne kobiece wyzwania, które już od lat istnieją, albo właśnie się zakończyły. Dopiero poznawałam tą platformę, wszystko było dla mnie tam nowe.
Wiedziałam jaką chcę ideę dla tego wyzwania, wiedziałam po co chcę je stworzyć i dla kogo i wiesz…. emocje były ogromne. Byłam zapalona jak pochodnia, to płynęło z serca…
I narodził się Zmysłowy Poniedziałek.
Pomyślałam o poniedziałku, bo jest takie przekonanie w nas, że poniedziałki są nielubiane, a ja chciałam trochę go odczarować.
Był to wówczas taki mój wolniejszy dzień na rozpęd… Dziś to wygląda zupełnie inaczej, dziś to rozpędzony pociąg odkąd otworzę oczy, hahaha 🙂



Pamiętam, jak pierwszy poniedziałek się odbył w temacie DELIKATNOŚĆ i było nas 3, w kolejny 5, a potem już 10, ta liczba rosła z każdym poniedziałkiem. Dziś jest około 50 osób, uważam to za wielki sukces… wciąż dochodzą nowe Kobiety, ale też i odchodzą… Jesteśmy dla siebie na jakiś czas i to też jest ok.
Lęk przed porażką też się przytrafił na początku. Ale miałam Ciebie i jeszcze kilka innych wspaniałych Kobiet, które wspierały ten pomysł i były ze mną w tych początkach.
Założenia początkowe tego projektu, z czasem ewoluowały i zmieniły charakter, to też mi pokazuje czego moja Społeczność potrzebuje. Idę więc za tym i jestem uważna. Bo nie ma większej wartości dla mnie jak relacja z drugim człowiekiem i porozumienie dusz.
[Gosia] Dlaczego postawiłaś na wyzwanie? Co Ci przyniosła ta forma jako Twórczyni Społeczności?
[Emilia] Tak jak wspomniałam, Zmysłowy Poniedziałek powstał z potrzeby serca, z potrzeby zatrzymania się, poczucia bardziej…siebie, nawiązania relacji ze swoim ciałem, chwili dla siebie. Wiem od innych Kobiet, że to czasem czas wspólny z córką, która pomaga te zdjęcia wykonać… Czy to nie jest piękne?
Zbyt często wpadamy w wir tygodnia, odhaczamy listy zadań i zapominamy o tym, co sprawia, że serce bije mocniej, a dusza się uśmiecha. Myślimy jaką dziś zupę ugotować, napełniamy się uśmiechem naszego dziecka… Wozimy nasze dzieci na zajęcia, by się mogły realizować. A my? Czy my dla siebie też jesteśmy?
Dla mnie „zmysłowość” to nie tylko ciało i mowa ciała…zapachy czy dotyk, ale też umiejętność dostrzegania piękna w prostocie codzienności… dostrzeganie pięknego światła, emocji, poczucie bliskości i nawiązywanie relacji.
Ten hashtag stał się moją małą przestrzenią, gdzie mogę przypominać sobie i innym, że warto patrzeć, słuchać i czuć… w pełnym tego słowa znaczeniu. Jako twórczyni społeczności to był krok, który pozwolił mi połączyć ludzi nie tylko wokół zdjęć czy postów, ale nawet pokuszę się o stwierdzenie, że wokół pewnej filozofii życia: świadomego, pełnego wdzięczności i radości. Instagram przeniósł się do realnego życia, realnych przyjaźni, spotkań, które się wydarzają.
Co przyniosła mi ta forma jako twórczyni?
Przede wszystkim bliskość i zrozumienie. Dała mi ludzi… bezcennego człowieka o wielkim, pięknym sercu. Nie jednego, a licznie… Wiem, że Poniedziałki połączyły inne osoby, które się spotykają i odwiedzają.
A Instagram… cóż… nasz mały ułamek świata, w którym dzielę się swoimi przemyśleniami, dostaję w zamian opowieści, trudno to nazwać czasem komentarzem, bo to brzmi czasem zbyt płytko do efektu. Są to refleksje od osób, z którymi moje słowa rezonują, niezwykłym jest dla mnie, że ktoś się zatrzymuje i pisze:
„..poleciały mi łzy, łzy wzruszenia, to chyba dziś najpiękniejsze co przeczytałam, dziękuję”
„Ty, jak nikt, potrafisz utulić nasze dusze i ciała” albo
„Potrzebowałam dziś takiego postu, Dziękuję”,
„Dziękuję Ci za te poniedziałki i ten świat, który tworzysz dla kobiet”
Zmysłowy Poniedziałek pozwolił mi stworzyć coś więcej niż miejsce, stworzył przestrzeń, gdzie ludzie czują się bezpieczni, zaopiekowani i inspirowani, by odkrywać siebie. I choć może brzmi to jak banał, to pisząc te słowa jestem wzruszona i dla mnie to ogromna satysfakcja, że udało mi się stworzyć coś, co prowadzi innych do zatrzymania, refleksji, co daje im naprawdę radość i nie rzadko łzy wzruszenia.
W końcu każdy poniedziałek, to początek nowej historii, którą możemy napisać z delikatnością, wdziękiem i otwartym sercem.
Jeśli tylko się odważymy na czas ze sobą.

[Gosia] W jaki sposób wspierasz swoją kreatywność? Co daje Ci inspirację i motywację do działania?
[Emilia] Wiesz, żyję tą pasją, cały czas mnie rajcuje, przynosi ogromną satysfakcję. Każdy człowiek jest dla mnie inspiracją do poruszania tematów różnych, nawet tych niewygodnych. A czasem mi się wydaje, że temat jest łatwy i przyjemny, a dostaję informację, że ten temat tą Kobietę rozłożył, że płacze, że wyzwolił w niej takie emocje, których się nie spodziewała.
I dla mnie to jest przepiękne, bo jesteśmy różnorodne, mimo, że podobne, to każda z nas może i ma prawo inaczej to zinterpretować i temu służy ta przestrzeń.
To tylko mnie nakręca.
Bardzo często też natura daje mi temat, kiedy jestem na rowerze, bo lubię jeździć i lubię bardzo ten czas ze sobą. Endorfiny robią bardzo dobrą robotę 🙂
Na pewno feeddback daje mi motywację. Dziewczyny często piszą mi, że ten poniedziałek jest dla nich ważny, że czekają cały tydzień, na ten jeden dzień.
Czasem, jak to w życiu, nie możemy poświęcić czasu, by zrobić zdjęcie i napisać coś wartościowego…bo mamy życie obok i są priorytety…albo jesteśmy chorzy i zawsze powtarzam, że przerwa też jest ok. Mi też się zdarzyła.
Ale czytam i takie wiadomości, „mimo złego samopoczucia, nie mogło mnie zabraknąć, nie potrafię odpuścić, chcę być z Wami”.
Czy to nie jest motywacją?
[Gosia] Skąd czerpiesz pomysły na wyzwanie?
[Emilia]: Zapisuję sobie w notatniku różne słowa, często stają się tematem na kiedyś.
W sumie myślałam z początkiem wyzwania, że to będą bardziej przyziemne tematy takie jak KWIATY, KAPELUSZ, OWOC, MOKRE itd… Ale obserwuję otwartość tych osób, które ze mną tu są i dostrzegam, że tematy bardziej głębokie są niezwykle przyciągające, skłaniające do refleksji… np. takie jak TĘSKNOTY, CIAŁO, RÓŻOWY PAŹDZIERNIK, KOMPLEKSY itd…
Różnorodność jest wskazana, ale czuję więcej… zauważam, że to, co wydarza się w poniedziałek, to bardzo często nie jest zwykły post, tylko wyznanie… które inspiruje innych… mnie na pewno.
Czasem czytając posty innych kobiet, też dostrzegam potencjał, by np. coś ważnego poruszyć szerzej… Ostatnio tak było z OBECNOŚCIĄ.
Ale bardzo często, to są impulsy danej chwili, bo to ja coś przeżywam… Bo to moje emocje. Dlatego tematy powstają z tygodnia na tydzień. Zazwyczaj są pełne emocji…a nie suchym słowem, które dopiero można ładnie ubrać. To w sercu zwykle już jest ubrane, nawet jeśli nie wiem jeszcze jak to pokażę i co napiszę.
[Gosia] Jakich 3 rad byś udzieliła twórcom, którzy chcieliby zacząć angażować swoją Społeczność poprzez wyzwania?
[Emilia] 1. Zrób to tylko wtedy, jeśli masz czyste intencje i nie masz zbyt dużych oczekiwań. Frustracja nie buduje… Fajnie jest czerpać radość nawet z kilku osób, które poświęcają swój czas.
2. Mimo wątpliwości, działaj i próbuj, nawiązuj relacje i zapraszaj do siebie. Będą tacy, co odmówią, ale będą też pośród nich, którzy zostaną.
3. Cierpliwość i zaangażowanie. To nierozłączne siostry, które warto już na początku zaprosić do wyzwania i mieć je blisko przy sobie.
[Gosia] O czym marzy Emilia, Twórczyni Społeczności Zmysłowe pragnienia?
[Emilia] Marzę o tym, by Kobiety potrafiły być dla siebie bardziej wyrozumiałe i patrzeć na siebie z miłością.
Marzę, by się nie przejmowały głupim gadaniem innych, a zaczęły realizować własne pragnienia, bo życie jest jedno i warto spełniać swoje marzenia, a nie cudze oczekiwania.
I marzę również o tym, by moja fotografia, spotkanie ze sobą przed moim obiektywem, było spełnieniem dla tych, którzy to czują i tego pragną.
Chciałabym wyjeżdżać do innych miast i ułatwiać ten kontakt Kobietom, ponieważ wiem, że czasem dzieli nas pół Polski, albo nawet cała i wszystko może dzięki temu stać się bardziej realne.

[Gosia] I na koniec, czy podzielisz się ulubionym cytatem bądź książką, która Cię ostatnio zainspirowała?
[Emilia] Uwielbiam cytaty, każdego dnia coś do mnie przychodzi. Cytat, którym chcę się podzielić, jest ze mną od prawie 2 lat.
Jedna z Kobiet, kiedyś w #zmysłowy_poniedziałek zacytowała go i stał się on dla mnie źródłem niezwykłej inspiracji mojej drogi. Drogi własnej akceptacji, ale też wielu treści jakie zostały napisane… na moim profilu przeze mnie, dla moich Kobiet.
Bo każda z nas jest inna, każda z własną historią, ale też każda poszukuje tego samego… Otwartego okna na Miłości do siebie.
” Jeżeli chcemy najpierw pozbyć się swoich wad, żeby dopiero potem spełniać marzenia, nigdy nie dotrzemy do bram Raju.
Jeżeli jednak pogodzimy się z własnymi niedoskonałościami i mimo wszystko uwierzymy, że zasługujemy na szczęście, otworzymy ogromne okno, przez które w nasze życie wkroczy Miłość.
Nasze słabości znikną jedna po drugiej, ponieważ ludzie szczęśliwi patrzą na świat z Miłością, a jej siła odnawia wszystko, co istnieje we Wszechświecie” / Paulo Coelho /
Emilio, bardzo Ci dziękuję za tę inspirującą historię o Tobie, Twojej Społeczności i misji. O tym, co Cię wzrusza i motywuje do działania, o pięknie i dobru, jakie tworzysz przy pomocy aparatu.
Aby tworzyć świat, ten wokół nas, lepszy, wypełniony empatią, miłością do siebie i do innych, potrzeba odwagi.
Życzę Ci, aby ten rok obfitował w niesamowite historie i wspomnienia, które wypełnią portfolio Twojego spełnionego życia.
*Zdjęcia pochodzą z archiwum Emilii Ruszkiewicz.
Dodaj komentarz