Twój koszyk jest obecnie pusty!

Inspirujący Twórcy Społeczności: Anita Bujakowska
Droga Czytelniczko / Drogi Czytelniku!
Przygotuj się na niezwykle inspirującą podróż 🚀 do świata Twórców, którzy budują autentyczną markę. Znajdziesz tu niezwykle poruszające historie i doświadczenia, które – śmiem twierdzić – poszerzą Twoją perspektywę i zmotywują do działania.
Dziś zapraszam Cię do przestrzeni @socialmedia.beauty, którą tworzy Anita Bujakowska – Kobieta pełna niezwykłej magii, zmysłu estetycznego i pasji – do marketingu, Instagrama i Kobiety, której „storiskowe” Dzień dobry sprawia, że aż się rano chce się do niej zajrzeć z kubkiem gorącej kawy!
[Gosia] Anita, zacznijmy od pytania, które jest pozornie proste, a chyba sprawia najwięcej trudności – Kim jest Anita? Jak lubisz o sobie mówić? Co kochasz i co lubisz robić w życiu?

[Anita]: Wiesz, nigdy się nad tym nie zastanawiałam, a Ty od razu na dzień dobry każesz mi wchodzić w filozoficzne rozkminy! No dobra, spróbuję, skoro już się zgodziłam na ten wywiad :).
Kim jest Anita?
Anita to niepoprawna optymistka z permanentnym uśmiechem na twarzy, która twardo stąpa po ziemi. Gdyby nie ten mój wrodzony optymizm i przekonanie, że wszystko zawsze jakoś się ułoży, pewnie nie byłabym tu, gdzie jestem.
Mimo że kiedyś byłam nieśmiałą dziewczyną (czasem nadal jestem – to silniejsze ode mnie) z trudnym dzieciństwem, zawsze miałam w sobie taką małą iskrę, która szeptała: „Będzie dobrze, będzie dobrze, przecież nie ma innej opcji” I wiesz co? Ta iskierka zawsze ma rację!
Co kocham?
Ojej, lista jest długa.
Kocham wstawać o świcie i cieszyć się chwilą ciszy, zanim domownicy zaczną się budzić. Kocham słońce, morze, góry, kocham podróże – jednym słowem wszystko, co daje mi przestrzeń do oddechu i odpoczynku.
Kocham uśmiech najbliższych i kocham ich rozśmieszać i robić psikusy.
Kocham się śmiać, bo życie bez śmiechu to jak Instagram bez „memów” – po prostu nie ma sensu.
Kocham swoją pracę, bo daje mi możliwość wspierania innych kobiet w budowaniu ich marek na Instagramie.
💕 No i kocham siebie, choć nad tym pracowałam przez większą część mojego życia – bo jak tu pomagać innym, jeśli nie lubi się samej siebie, swojego życia, swoich pomysłów i swojego spojrzenia na świat? 💕
[Gosia] Od dłuższego czasu działasz na Instagramie. Rozkwitasz. Rozwijasz swoją markę socialmedia.beauty. Budujesz Społeczność. Pamiętasz jakie były początki i dlaczego w ogóle zdecydowałaś się na IG? Co się kryje za nazwą Twojej marki?
[Anita] Zostawiłam to pytanie na koniec, bo trudno mi się z nim zmierzyć i ciągle się waham, czy powinnam o tym pisać. Chociaż z drugiej strony, to właśnie dzięki temu jestem tu, gdzie jestem.
Końcówka 2022 roku była dla mnie najtrudniejszym okresem w życiu. Nagle, zupełnie niespodziewanie, mogłam stracić moją córkę. To był moment, w którym czas się zatrzymał. Nic innego nie miało znaczenia a ja pierwszy raz w życiu nie widziałam nic przed sobą, tylko totalnie czarną dziurę. To był najgorszy czas, jaki przeżyłam.
Na szczęście los dał mi drugą szansę. Brzmi banalnie, ale po tej sytuacji nic już nie było takie samo. To był punkt zwrotny. Musiałam przewartościować całe swoje życie.
I pewnie zastanawiasz się, co to wszystko ma wspólnego z Instagramem? Wszystko.
Kiedy świat stanął mi na głowie, zrozumiałam jedno – nic nie jest nam dane na zawsze. Nie mamy kontroli nad tym, co się wydarzy, ale mamy kontrolę nad tym, co z tym zrobimy. I wtedy podjęłam decyzję: czas coś zmienić dla dobra swojego i córki.
31 grudnia 2022 roku postawiłam sprawę jasno: albo teraz, albo nigdy. Odkurzyłam profil, który założyłam dwa miesiące wcześniej, zaczęłam budować społeczność, pozyskiwać pierwsze klientki.
Potrzebowałam celu, poczucia sensu, czegoś, co da mi nową energię do działania. By wspierać córkę, którą co weekend musiałam zawozić na uczelnię i by nie marnować wtedy czasu poszłam na studia podyplomowe z social mediów, marketingu i e-commerce, zaczęłam rozwijać swoją markę, a Instagram stał się czymś więcej niż tylko platformą – stał się moją odskocznią i miejscem pracy.
Tak się zaczęła przygoda z @socialmedia.beauty ale prawda jest taka, że Instagram był obecny w moim życiu dużo wcześniej. Od 2016 roku prowadziłam swój profil rękodzielniczy, a także zajmowałam się prowadzeniem kont klientów.
Znałam to środowisko od zaplecza, ale dopiero wtedy, po tamtych wydarzeniach, zrozumiałam, że chcę wyjść zza kulis i budować coś swojego.
Dziś, kiedy patrzę na wszystko z perspektywy czasu, wiem, że ten trudny moment stał się początkiem czegoś dobrego.
Dobra, chodźmy do kolejnego pytania, bo zrobiło się ciut ckliwie i nostalgicznie.
Ale obiecuję – cała reszta będzie już na wesoło, bo ja już tak mam!
Będzie też o tym, co kryje się za nazwą mojej marki.
[Gosia] Odkąd się znamy, nazwa socialmedia.beauty się nie zmieniła. Czuć, że to od początku był zamierzony projekt, ale wiadomo, że rozwój to nie jest stanie w miejscu i trzymanie się jednej strategii. Jak Twoja marka ewaluowała? Widzisz, z perspektywy czasu główne etapy?


[Anita] Tak, masz rację, nazwa od początku jest taka sama.
Zakładając ten profil, myślałam, że będę skupiać się głównie na branży beauty – stąd właśnie nazwa @socialmedia.beauty. Wydawało się to naturalne, bo wtedy miałam właśnie klientki z branży beauty. Wszystko miało sens… aż Instagram, jak to Instagram, szybko pokazał, że moje plany to jedno, a rzeczywistość to zupełnie inna bajka 🙂 Okazało się, że kobiety z innych branż, prowadzące różne inne biznesy, również potrzebują wsparcia. Stylistki, fotografki, właścicielki kawiarni, agentki nieruchomości, księgowe, trenerki, projektantki – każda z nich miała swoje wyzwania i potrzeby. Zastanawiałam się przez chwilę, czy powinnam zmienić nazwę, ale wtedy przyszła do mnie refleksja, że:
Każdy kobiecy biznes może być i jest „beauty”.
Nieważne, czym się zajmujesz – piękno jest w Twojej pasji, w determinacji, w Twojej historii. Twój biznes to piękno, bo Ty tworzysz coś wyjątkowego, autentycznego i niepowtarzalnego.
I dlatego nazwa została.
Mój profil zmienia się, rozwija ale cały czas jest przestrzenią dla każdej z Kobiet, która chce działać na Instagramie po swojemu – skutecznie, spójnie i profesjonalnie, bez miliona zbędnych trików czy trendów.
Nie stoję w miejscu. Zmiana to chyba najbardziej nieunikniona część życia i jednocześnie moje największe wyzwanie (i największy strach).
Zaczynałam od prowadzenia profili i tworzenia grafik na Instagram dla firm, ale szybko poczułam, że chcę czegoś więcej. Zaczęłam więc dzielić się wiedzą na konsultacjach 1:1 i robić audyty kont. Potem przyszła naturalna kolej rzeczy – ebooki, szkolenia indywidualne… a teraz… aż mi się żołądek ściska na samą myśl, czas na kolejny etap, czyli kurs dla mojej społeczności.
Teraz już nie mam wyjścia – publicznie się przyznałam, więc trzeba działać! Jakbyście widziały mnie panikującą, to spokojnie – to tylko standardowa reakcja na wychodzenie ze strefy komfortu :):)
[Gosia] Pracowałaś wcześniej na etacie. W jaki sposób sobie radziłaś z łączeniem etatu, rozwoju marki socialmedia.beauty i życia prywatnego?
[Anita] Tak, to prawda i to takim naprawdę wymagającym etacie. Do tego w weekendy robiłam studia podyplomowe (bo kto powiedział, że weekendy są od odpoczynku, prawda?), a popołudniami i wieczorami budowałam swoją markę @socialmedia.beauty. No i oczywiście ogarniałam coraz więcej Klientek i zleceń.
A gdzieś w tym wszystkim trzeba było jeszcze znaleźć czas na rodzinę, sen i coś, co można by nazwać „czasem dla siebie” (choć to ostatnie zdarzało się rzadziej niż promocje w Louis Vuitton ha ha).
Jak sobie z tym radziłam? Cóż, planowanie i organizacja były moim najlepszym przyjacielem. Każda chwila miała swoje miejsce w kalendarzu – dosłownie. Po pracy w biurze szybko wskakiwałam w tryb „Instagram”, w weekendy ogarniałam studia podyplomowe, a czas pomiędzy był przeznaczony na rodzinę, kreatywność i działania twórcze.
Czy byłam zmęczona? Jasne. Czy czasem chciałam rzucić to wszystko i uciec w przysłowiowe Bieszczady? Oczywiście! Choć wolałabym Bora Bora ha ha. Ale miałam w sobie mnóstwo determinacji, samozaparcia i chyba jakiś turbo zastrzyk energii, który trzymał mnie w pionie.
Po ponad roku funkcjonowania na najwyższych obrotach dotarło do mnie, że coś musi się zmienić. Miałam wybór – albo zostaję na „ciepłej” etatowej posadce, albo wybieram to, co naprawdę kocham.
I chociaż była to jedna z trudniejszych decyzji w moim życiu (bo wiesz, ta myśl w głowie, która przewierca Ci mózg: „A co, jeśli się nie uda?”), zdecydowałam się na skok w nieznane.
Czy było łatwo? Absolutnie nie
Czy było warto? Bez dwóch zdań – TAK!

[Gosia] Tworzysz wspaniałą Społeczność na Instagramie – do której sama należę. Kim są osoby, które gromadzą się w Twojej przestrzeni? Kogo zapraszasz i jak wspierasz?
[Anita] Jestem niesamowicie dumna, że mogę tworzyć tak fantastyczną społeczność kobiet wokół mojego profilu @socialmedia.beauty! Ale wiesz co? To nie jest tylko moja zasługa. Ba! Nawet nie śmiem jej sobie przypisywać!
To zasługa każdej z Was – tych kobiet, które codziennie tu zaglądają, komentują, piszą wiadomości, dzielą się swoimi sukcesami, pytaniami a czasem życiem prywatnym, swoimi radościami i rozterkami.
I właśnie to sprawia, że to miejsce żyje i ma tak cudowną atmosferę!
Instagram to nie tylko posty i rolki, to przede wszystkim ludzie. To Wasza energia, Wasza chęć rozwoju i gotowość do działania sprawiają, że to wszystko ma sens. A ja? Jestem tu, żeby wspierać, inspirować i pomagać odnaleźć się w tym szalonym świecie Instagrama.
Kogo zapraszam?
Każdą kobietę, która chce rozwijać swoją markę na Instagramie! Ale nie tylko, zapraszam też te, które mają pozytywną energię, chcą działać i czasem po prostu potrzebują wskazówek albo konkretnego kopniaka do działania.
📌 Jeśli czujesz się czasem zagubiona w gąszczu algorytmów, formatów i strategii – to jesteś u siebie! Tu dostaniesz konkretną wiedzę, praktyczne wskazówki i odrobinę humoru, bo Instagram nie musi być ciągłą walką.
No i oczywiście – jestem tu, żeby pogadać, dodać otuchy, pokazać, że też potrafisz i masz w sobie to coś co jest potrzebne do skutecznego działania. Bo czasem trzeba po prostu usłyszeć: „Robisz świetną robotę, idź dalej tą drogą!” – i ja właśnie chcę to mówić Wam jak najczęściej!
[Gosia] Uwielbiam Twoje powitania na „storkach”, u mnie wywołują niesamowity uśmiech i dawkę pozytywnej energii. Jakie wartości chcesz przekazywać swojej Społeczności dzięki swojej marce? Jakie emocje wywoływać?
[Anita] Powiem nieskromnie – nie jesteś sama, ha ha! Wiele dziewczyn pisze mi, że uwielbia moje Stories i że od nich zaczyna dzień. I za każdym razem jest to dla mnie przeogromnie miłe!
Takie wiadomości dodają skrzydeł 🪽 i sprawiają, że włączam relacje nawet wtedy, gdy totalnie mi się nie chce… bo mi też czasem tak po prostu o ludzku się nie chce… Ale jeśli mogę przekazać choć odrobinę dobrej energii, to wiem, że warto!
Ale nie zawsze tak było. Zanim to powitanie na Stories stało się dla mnie codziennością, to był mój absolutnie największy stres. Ileż ja tych jednominutowych relacji nagrałam przed opublikowaniem, czasem nawet 10!
Ile razy się przejęzyczyłam, pomyliłam, albo coś mi się nie podobało – a to mój wygląd, a to sposób mówienia, a to nie ten kąt kamery. Oj, nie zliczę! I choć teraz jest mi łatwiej, to nie znaczy, że wewnętrzny krytyk całkowicie zamilkł.
Po prostu zmienił obiekt zainteresowania – aktualnie czepia się mojego kursu. Bo przecież zawsze znajdzie się coś, nad czym można bez końca panikować, prawda?
To właśnie dzięki mojej społeczności nie poddałam się. Pokazywałam, że mimo pomyłek czy gorszych dni warto być widoczną. Bo wiesz co? Tylko my same tak naprawdę zwracamy uwagę na te „niedoskonałości”. Dla innych liczy się to, co im przekazujemy – nasza autentyczność, energia i to, co inni mają z tego, że się pojawiamy.
Dla mnie najważniejsze jest przekazywanie takiej pozytywnej dawki energii, która sprawia, że chce się działać – nawet w te gorsze dni, kiedy najchętniej zostałoby się pod kocem.
💕 Chcę, by moja społeczność kobiet czuła, że nie trzeba być idealną, żeby działać, pokazywać się i być sobą. Co więcej, wierzę, że ze swoich niedoskonałości można zrobić atut!
Mam spory dystans do siebie – potrafię się z siebie śmiać, wytknąć sobie błędy i powiedzieć: „Dobra, Anita, wyszło jak wyszło, lepiej w tym momencie nie będzie, zamknij oczy kliknij opublikuj i lecimy dalej!”
W końcu to właśnie te niedoskonałości i drobne potknięcia czynią nas autentycznymi i prawdziwymi. I wiesz co? To działa.
Ważne jest, żeby znaleźć swój styl, swój sposób na siebie – coś, co sprawi, że ludzie Cię zapamiętają. Czasem to widać od razu, a czasem potrzeba kogoś, kto spojrzy na Twoją markę z boku (czytaj: mnie!), żeby pomóc Ci to dostrzec. Na konsultacjach często widzę, że dziewczyny mają w sobie to „coś”, ale nie zdają sobie z tego sprawy!
Nie musisz być perfekcyjna, bo nikt nie szuka ideałów – ludzie szukają prawdziwości, autentyczności, to też trend na 2025 rok. Chcą wiedzieć, kim jesteś, dlaczego robisz to, co robisz, i poczuć, że mogą Ci zaufać. Więc nie czekaj, aż będzie idealnie, bo nigdy nie będzie. Nie musisz być perfekcyjna, żeby działać – musisz być sobą.


[Gosia] Zauważyłam ostatnio u Ciebie wspaniały projekt – Wskazówki od Twórców dla Twórców. Skąd pomysł i jaki jest cel projektu?
[Anita] Ha ha ha, no to się narobiło! 😂
Chyba będziesz domagać się ode mnie tantiem za ten pomysł, co? Bo wiesz co? To miała być jednorazowa akcja… a tu proszę, jak się fajnie rozkręciło!
Zaczęło się od zwykłej rolki z kilkoma wskazówkami, a dziewczyny w komentarzach poszły jak burza! Zaczęły dzielić się swoimi doświadczeniami, a ich rady były tak dobre i wartościowe, że aż szkoda było zostawić to tylko tam. Więc zebrałam wszystko w jedną karuzelę i… zrobiłam im przy okazji małą niespodziankę!
W każdej grafice, oprócz wskazówek, napisałam kilka słów o dziewczynach, które się nimi podzieliły i oczywiście je oznaczyłam. Bo wiesz… warto, by inne osoby je poznały, skorzystały z ich wiedzy, a może nawet z ich usług! Wierzę, że wspieranie się nawzajem to nie strata, a czysta wygrana dla każdej ze stron!
Często ludzie myślą: „Nie będę udostępniać, bo to moja konkurencja”, ale to działa zupełnie inaczej. To, co dajemy innym, zawsze do nas wraca. Nic na tym nie stracimy, a może ktoś inny zyska? I to jest dla mnie najważniejsze!
Ale, ale… wracając do Twoich tantiem! W sumie to właśnie Ty swoim pytaniem podsunęłaś mi pomysł, żeby przekuć tę jednorazową akcję w coś większego i zrobić z tego cykl „Wskazówki od Twórców dla Twórców”! No i teraz… mam milion pomysłów, jak to rozwinąć!
[ 🥳 Gosia – PS. Cieszę się, że mogłam podrzucić pomysł, który przerodzi się (jestem o tym przekonana) w wartościową akcję-inspirację!]
[Gosia] Zaangażowana Społeczność to temat, który niejednemu Twórcy na IG odebrał wiele godziny snu. Jaki masz ulubiony sposób na zaangażowanie, a może jest ich kilka?
[Anita] Ooo tak, temat zaangażowanej społeczności to coś, co niejednemu Twórcy na Instagramie spędza sen z powiek… a nie powinno! Budowanie społeczności to nie kalkulacja, co się opłaca, co będzie działało – to nie matematyka, to relacje. A w relacjach nic nie dzieje się na siłę. Nie zjednasz sobie wszystkich i nie wszyscy Cię polubią – i to jest OK! To nie znaczy, że coś jest z Tobą nie tak. Po prostu tak działa świat.
Mój sposób? Po prostu być sobą. Bez zastanawiania się: Powinnam coś zmienić? Może lepiej się dopasować i zrobić tak jak inni? Nie, nie i jeszcze raz NIE. Nie tędy droga. Po prostu robię swoje. Bo jeśli jesteś sobą, to przyciągasz ludzi, którzy naprawdę nadają na tych samych falach. I wtedy nie musisz walczyć o zaangażowanie – ono przychodzi naturalnie. Z jednej strony to takie proste, a z drugiej – najtrudniejsze. Bo wymaga odwagi, żeby pokazać trochę siebie.
Moja złota zasada na zaangażowanie jest prosta: nie udawaj, nie kombinuj, bądź sobą i twórz przestrzeń, w której dobrze się czujesz. TAK – w której Ty sama dobrze się czujesz! Bo jeśli Ty będziesz się dobrze czuła na swoim profilu, to inni też będą.
I wiesz co? Często dziewczyny, które zgłaszają się do mnie na konsultacje, szkolenia, czy piszą w DM-ach, zaczynają rozmowę od totalnej frustracji:
„Nienawidzę tego Instagrama.” „Nie lubię tego robić.” „Nie mam czasu.” „Nic nie działa, to bez sensu.”
I ja wtedy sobie myślę: Przecież nie musisz tu być! To nie musi być kara ani tortura. Po co się tak męczyć, jeśli sama tego nie czujesz? Jeśli Instagram jest dla Ciebie tylko źródłem stresu, frustracji i wymuszonego działania, to nic dziwnego, że nie przynosi efektów.
A przecież może być zupełnie inaczej! Możesz stworzyć przestrzeń, którą polubisz, w której będziesz się czuć dobrze i która będzie działać dla Ciebie, a nie przeciwko Tobie.
Jak to zrobić? To moja tajemnica, którą zdradzam na konsultacjach ha ha :):)


[Gosia] Twoja złota zasada działania na Instagramie, która pomoże Twórcom rozwijać skrzydła a nie wypalać?
[Anita] Muszę Cię rozczarować… Nie ma jednej złotej zasady dla wszystkich. Nie usłyszysz jej ode mnie. I szczerze? Jak widzę posty w stylu:
„Jak zdobyć 5k obserwujących w 3 dni!”
„Z moją strategią będziesz robić tylko viralowe rolki!”
„Zdradzę Ci sekret, jak pozyskać 30 nowych klientek w tydzień!”
To nóż mi się w kieszeni otwiera! Najbardziej złości mnie to, że tyle osób się na to nabiera! Bo nie ma jednego złotego środka dla wszystkich.
Każda z nas jest inna – mamy różne charaktery, możliwości, ograniczenia czasowe, finansowe czy mentalne, które czasem nas hamują przed określonym działaniem. I to jest w porządku.
Dlatego nie ma jednej strategii, która zadziała u każdego tak samo. To, co działa u jednej osoby, u innej może kompletnie się nie sprawdzić.
Właśnie dlatego na konsultacjach i szkoleniach nie daję gotowej „magicznej formuły”, tylko pomagam dostosować strategię do realnych możliwości danej osoby. Czasem to oznacza małe kroki, czasem całkowitą zmianę podejścia, ale zawsze chodzi o to, żeby działać w zgodzie ze sobą.
A jeśli miałabym podać konkretne wskazówki, to przede wszystkim:
🟣 działaj w swoim tempie ale regularnie;
🟣 nie musisz wrzucać postów codziennie, jeśli Cię to przytłacza;
🟣 lepsze dwie, trzy dopracowane publikacje w tygodniu niż pięć robionych na siłę.
👉 I pamiętaj ważniejsza jest jakość, a nie ilość.
🟣 Nie bój się eksperymentować – jeśli coś nie działa przez miesiąc czy dwa, zmień podejście. Testuj różne formaty, przekaz, sposób komunikacji. Instagram to nie wyrok, masz prawo szukać swojej własnej drogi.
👉 I najważniejsze – nie porównuj się do innych. To w pierwszej kolejności zabija chęć do działania. To, że ktoś rośnie szybciej, nie znaczy, że Ty robisz coś źle. Każdy ma swój czas i swoją drogę.
[Gosia] Jak dbasz o swój mindset przedsiębiorcy? Masz swoje ulubione praktyki? Co robisz, aby się nie wypalać, gdzie szukasz inspiracji?
[Anita] Szczerze? Nie wiem, czy moja odpowiedź będzie dla innych pomocna, bo… ja po prostu nie mam z tym problemu. Nie przejmuję się tym, że jakaś rolka nie wypaliła albo że coś nie przypadło do gustu moim odbiorcom. Bywa!
Widocznie nie tego ode mnie oczekiwali odbiorcy, wyciągam wnioski i idę dalej. Nie analizuję tego godzinami, nie dołuję się, nie szukam dziury w całym. Nie zwalam winy na algorytmy.
Z czego to wynika – z mojego nastawienia do życia, jestem optymistką i we wszystkim co robię staram się dostrzegać dobre strony.
Bo tak naprawdę dowalanie sobie nic nie daje. Użalanie nad sobą i szukanie winnych – też nie! Negatywne myśli nie pomogą w rozwoju biznesu, nie sprawią, że Instagram zacznie działać lepiej, nie przyciągną klientów.
A jak dbam o swój sposób myślenia i mindset? Afirmuję, medytuję i rysuję neurografikę. To dla mnie game changer!
🧠 Neurografika rewelacyjnie wpływa na zmianę przekonań, uwalnia blokady i pomaga tworzyć nowe połączenia neuronowe w mózgu, co dosłownie zmienia sposób myślenia. To nie magia, to nauka – i działa!
Inspiruje mnie życie, ludzie, rozmowy, codzienne sytuacje, moje klientki i moja społeczność. Czasem wystarczy jedna wiadomość od kogoś z mojej społeczności i już pojawia się nowy pomysł na post, rolkę czy stories. Nie szukam inspiracji na siłę, ona po prostu przychodzi, kiedy jestem otwarta na świat.
I może właśnie to jest moja metoda – nie zamykam się w schematach, nie robię nic na siłę, działam w zgodzie ze sobą i strategią i po prostu cieszę się tym, co robię.
[Gosia] Tworzysz produkty, aby coraz bardziej wspierać swoją Społeczność w rozwoju biznesowym na Instagramie. Czy tworzenie produktów to dobry pomysł dla Twórcy i jakich trzech rad mogłabyś udzielić Twórcy, który ma gdzieś w szufladzie schowane spisane pomysły na produkt, ale nie wie jak ruszyć?
[Anita] Dobre pytanie, zwłaszcza teraz, kiedy z każdej strony atakują nas treści w stylu:
„Wystarczy, że stworzysz w 3 dni produkt cyfrowy, sprzedasz go 10 osobom dziennie i BAM! Masz dodatkowe 30 tys. miesięcznie!”
Sorry, ale to tak nie działa. I drugie sorry, że właśnie Cię rozczarowałam.
Odpowiem na to pytanie inaczej: TO ZALEŻY. Nie jest to rozwiązanie dla każdego, ale jeśli masz wiedzę, doświadczenie i chcesz realnie pomóc swojej społeczności – to może być świetny pomysł.
Nie ma co ukrywać – tworzenie produktów wymaga czasu, pracy i dobrej strategii. To nie jest tak, że wrzucisz coś na stronę i nagle samo zacznie się sprzedawać. Ale jeśli podejdziesz do tego mądrze, może stać się nie tylko dodatkowym źródłem dochodu, ale też sposobem na dotarcie do szerszego grona odbiorców.
Tylko… co zrobić, jeśli pomysły masz, ale one wciąż leżą w szufladzie?
👉 Po pierwsze przestań czekać na idealny moment!
Serio, on nigdy nie nadejdzie. Zawsze znajdziesz coś, co można jeszcze dopracować, poprawić, ulepszyć… i w ten sposób nigdy nie wystartujesz.
👉 I NAJWAŻNIEJSZE: Sprawdź, czy Twoja społeczność faktycznie go potrzebuje! Czasem to, co wydaje nam się genialne, niekoniecznie jest tym, czego potrzebują nasi odbiorcy – warto to zweryfikować zanim zaangażujesz w to swój czas i energię.
👉 Po drugie, nie twórz „dla wszystkich” – twórz dla swojej grupy docelowej! To błąd, który popełnia wielu Twórców – wymyślają produkt dla wszystkich, bo „powinien się sprzedawać”, a nie dlatego, że faktycznie jest potrzebny. A potem zdziwienie, że nie ma chętnych.
👉 I po trzecie, zacznij od czegoś prostego!
Wiele osób od razu chce stworzyć wielki, rozbudowany kurs, platformę szkoleniową czy program mentoringowy – i to ich stopuje. Nie zaczynaj od Mount Everestu!
Może na początek mini-ebook, workbook, konsultacje… Coś, co pozwoli Ci przetestować pomysł i zobaczyć, jak reagują Twoi odbiorcy. A potem możesz rozwijać ofertę.

[Gosia] Twoje plany na rozwój socialmedia.beauty na ten rok?
[Anita]: Dwa lata na Instagramie i budowanie marki @socialmedia.beauty to nieustanna jazda bez trzymanki. Ciągle weryfikuję swoje działania, uczę się, rozwijam i dostosowuję do zmian, bo wiadomo – Instagram nigdy nie śpi.
Ja prawie też nie, ale to już inna bajka 🙂
I choć może się wydawać, że wszystko przychodzi mi z łatwością, to prawda jest taka, że – jak każda z nas – mam swoje wewnętrzne ograniczenia, które codziennie muszę pokonywać. No i cóż, ten rok będzie rokiem zmian, rozwoju i wychodzenia ze strefy komfortu.
Jednym z moich głównych planów jest kurs „Jak w 5 krokach precyzyjnie określić grupę docelową i personę i zacząć sprzedawać a Instagramie” (to na razie roboczy tytuł :)), żeby pomóc twórcom i przedsiębiorcom zrozumieć, do kogo mówią, jak dopasować komunikację i jak ogarnąć łączenie treści dla różnych grup odbiorców na jednym profilu.
👉 I co najważniejsze, dzięki temu zacząć sprzedawać swoje produkty i usługi.
Ten kurs to dla mnie priorytet, bo widzę, jak wiele osób ma z tym problem.
W wiadomościach i na konsultacjach ciągle przewija się ten sam temat:
„Nie wiem, do kogo dokładnie kieruję swoje treści”
„Jak pogodzić różne grupy odbiorców na jednym profilu?”
„Co zrobić, żeby komunikacja była spójna i skuteczna?”.
Skoro tyle osób się z tym zmaga, to dla mnie znak, że warto to uporządkować i dać konkretne rozwiązanie.
Kolejna wielka zmiana to szkolenia online i… powolne wkraczanie w świat szkoleń stacjonarnych! I nie ukrywam – jest to dla mnie MEGA stresujące, bo ja serio jestem nieśmiała i występowanie na żywo przed szerszą publicznością mnie stresuje. Ale wiem, że to dobry kierunek!
A skoro mówimy o planach dla socialmedia.beauty, to muszę też wspomnieć o sobie. Bo wiesz, budując markę osobistą, trzeba mieć plan nie tylko na rozwój biznesu ale i na samą siebie. Więc w tym roku moim postanowieniem jest zadbanie o siebie i o swój komfort. Bo jeśli ja będę w dobrej formie, to i moja marka będzie się dobrze rozwijać. 💕
[Gosia] Co Cię najbardziej motywuje do działania? Masz swoje ulubione rytuały?
[Anita] To wręcz oczywiste – moja społeczność! Komentarze, wiadomości, opinie… czy to próżność? Może troszeczkę. Ale serio – kiedy dostaję wiadomości od kursantek, że coś, czego je nauczyłam, realnie działa, to dostaję turbo doładowanie do dalszego działania.
Bo nic tak nie motywuje, jak świadomość, że to, co robisz, ma sens. Że ktoś w końcu ogarnął swoją komunikację, zwiększył sprzedaż, przestał walczyć z Instagramem, a zaczął się nim cieszyć. I kiedy czytam: „Boże, dlaczego ja tego wcześniej nie wiedziałam?!” – to wiem, że to, co robię, ma wartość.
A co jeszcze mnie napędza? Moje własne cele. Serio, ja po prostu lubię się rozwijać, testować nowe rzeczy i sprawdzać, gdzie mogę jeszcze wskoczyć na wyższy poziom.
No i nie oszukujmy się – każda z nas chce widzieć efekty swojej pracy. A ja bardzo mocno wierzę w wizualizację. Zawsze staram się wyobrażać sobie efekt końcowy tego, co robię – jak to wygląda, jak się z tym czuję, jak to wpływa na moją markę i społeczność. To daje mi dodatkową energię i sprawia, że coś, co było tylko pomysłem, nagle zaczyna nabierać realnych kształtów.
I najważniejsze? Nie czekam na „motywację”, tylko działam. Bo gdybym miała czekać, aż mi się zachce, to pewnie połowa rzeczy, które zrobiłam, nigdy by nie powstała.
Motywacja rośnie w trakcie działania – im więcej robisz, tym bardziej chce Ci się działać. Więc nie ma co czekać – trzeba działać!
[Gosia] Twoje mocne strony/talenty. Jak je wykorzystujesz w życiu zawodowym?
[Anita] Mimo że optymizm, kreatywność i intuicja nie są może tymi pierwszymi „mocnymi stronami”, które przychodzą każdemu na myśl (jak analityczne myślenie czy zdolności przywódcze), to w moim przypadku właśnie one sprawdzają się najlepiej – zarówno w biznesie, jak i w życiu prywatnym.
Optymizm sprawia, że nie poddaję się przy pierwszej przeszkodzie. Nie analizuję w nieskończoność, „co poszło nie tak” – szukam rozwiązań i działam dalej.
W social mediach to mega ważne, bo gdybym miała się przejmować każdą rolką, która nie wypaliła, to pewnie dawno bym odpuściła.
A ja zamiast się zamartwiać, wyciągam wnioski i idę dalej.
Poza tym optymizm pomaga mi też w pracy z klientkami – widzę w nich potencjał, którego one same jeszcze nie dostrzegają. A kiedy masz obok siebie kogoś, kto mówi Ci, że dasz radę – wszystko staje się łatwiejsze.
Kreatywność to moja supermoc. Nie potrafię działać w schematach i nie znoszę nudy, dlatego ciągle szukam nowych pomysłów i rozwiązań. To ona sprawia, że już na starcie widzę gotową metamorfozę profilu, zanim jeszcze zaczniemy nad nią pracować.
Uwielbiam tworzyć projekty graficzne – szablony na Instagram, ulotki, wizytówki, e-booki itp.
Kreatywność pomaga mi też w szkoleniach i konsultacjach. Mam głowę pełną pomysłów na to, jak ulepszyć profile i biznesy moich klientek, jak ciekawiej komunikować markę i jak stworzyć strategię, która działa, ale jednocześnie pasuje do ich stylu i osobowości.
A intuicja? To mój biznesowy radar. Podpowiada mi, z kim warto współpracować, w co inwestować swój czas i energię. Nauczyłam się, że jeśli coś mi „nie leży”, to prędzej czy później okazuje się, że miałam rację.
Dlatego jak tylko zapala mi się czerwona lampka – odpuszczam. Nie forsuję na siłę projektów, współprac czy pomysłów, które od początku czuję jako niewłaściwe.
Bo biznes to nie tylko strategia i twarde dane – to też umiejętność podejmowania właściwych decyzji i słuchania samej siebie.
I wiesz co? To właśnie ta mieszanka pozwala mi robić to, co kocham – rozwijać swoją markę i pomagać innym.
[Gosia] PS. Zastanawiam się, czy teraz też odczuwacie przypływ tych supermocy u siebie 😄 to jest zaraźliwe!

[Gosia] Twoje 3 ulubione książki lub cytat?
[Anita] Ojojoj, takich pytań nie lubię najbardziej! 😂 Nie mam trzech, nie mam nawet jednej ulubionej książki, do których wracam non stop.
Lubię czytać i uczyć się nowych rzeczy, ale wybieram książki, które w danym momencie mnie interesują, czegoś nauczą albo pomogą spojrzeć na temat z innej perspektywy. Więc jeśli liczysz, że wymienię tu „top 3 książki mojego życia” – to niestety nic z tego 🙂
A jeśli chodzi o cytaty – to ja zdecydowanie bardziej wolę afirmacje!
Bo dla mnie to właśnie one mają moc i realnie działają. Afirmacje to cytaty, ale w wersji turbo – nie tylko są pozytywne, ale też pomagają zmienić sposób myślenia i dodać energii do działania.
Moje ulubione to:
1.
Wszystko działa na moją korzyść – wiesz nawet jeśli w pierwszej chwili coś wygląda jak totalna katastrofa, to zazwyczaj prowadzi do czegoś dobrego
2.
Zasługuję na wszystko, co najlepsze, i wszechświat mnie wspiera – dlaczego właśnie ta, bo dlaczego nie? wszystko jest w zasięgu naszych rąk jeśli tylko w to uwierzymy, więc wiesz… warto wierzyć w siebie i swój potencjał, każda z nas na to zasługuje 🙂
i najważniejsza na koniec:
3.
Codziennie jestem wyjątkowa – I każda z nas powinna powtarzać to sobie tak długo, aż stanie się to oczywiste.
Prawda jest taka, że często widzimy wyjątkowość w innych, ale kiedy chodzi do nas samych, nagle mamy wątpliwości i podważamy swoją wyjątkowość.
Dokładnie to samo dotyczy budowania marki na Instagramie. Prawdziwa siła marki nie tkwi tylko w idealnych grafikach czy strategiach – to ważne narzędzia, które pomagają w spójnej komunikacji marki i przyciąganiu właściwych osób, ale same w sobie nie wystarczą.
Najważniejsza jest autentyczność i odwaga, żeby pokazać światu, kim naprawdę jesteśmy. Zbyt często próbujemy dopasować się do schematów, naśladować innych, zamiast zaufać samej sobie i postawić na to, co faktycznie nas wyróżnia.
____________
[Anita c.d. 😍 ] Ufff, dotarłam do końca! Ten wywiad był dla mnie nie lada wyzwaniem, ale też świetną okazją, żeby spojrzeć na siebie z trochę innej perspektywy – docenić to, co udało mi się stworzyć, dostrzec, co naprawdę ma wartość i zastanowić się nad swoimi działaniami.
Bardzo Ci dziękuję za tę możliwość i za tak ciekawe pytania! Cieszę się, że to właśnie mnie wybrałaś i że mogłam podzielić się swoją historią.
NIe byłabym sobą jakbym nie zakończyła jakimś żartem:
Teraz to już tylko czekam na propozycję wywiadu do Forbes Woman
W końcu jak się już zaczęło udzielać wywiadów, to trzeba iść za ciosem, prawda? No to czekam, Forbes – śmiało, można dzwonić!
Ależ to była przecudna, pozytywna podróż!
Dziękuję Ci, Anitko za te emocje! niesamowicie opowiedzianą, inspirującą historię, w której odkrywałam też cząstkę nienazwanej siebie.
A Forbes! – masz gwarantowwany 🥳 ‼ tego jestem pewna!
Trzymam mocno kciuki za realizację Twoich projektów na 2025. Niech to będzie bardzo owocny rok! 🚀
Zdjęcia we wpisie pochodzą z archiwum Anity Bujakowskiej, @socialmedia.beauty
Dodaj komentarz