Twój koszyk jest obecnie pusty!
Mówi się, że aby ruszyć ku realizacji swoich marzeń, trzeba po prostu zacząć działać. Bez wymówek. Brzmi mega prosto. Hop siup i jest spełnienie. Bądźmy jednak ze sobą szczere – życie uwielbia rzucać nam kłody pod nogi. Dzieci krzyczące „MAMO!” co pięć minut, jelitówki, gile, partner, który czasem krzywo popatrzy, gdy zapomnisz włączyć prania.
I jakbyś nie wiadomo jak kochała te swoje dzieci czy partnera, ta część Ciebie, którą właśnie zaniedbujesz, chce się wyrwać. Szamoczesz się i lawirujesz między kochaniem, niewyspaniem, codziennością, etatem i zmianą, która wciąż siedzi w głowie.
W zderzeniu z rzeczywistością te wszystkie marzenia wydają się dość odległe. Siadasz, scrollujesz sociale i wyskakują Ci na tapetę Dominka Żak, Kamila Rowińska czy Spełniona Coach. Kobiety – Petardy, spełnione, niezależne a Ty, być może, chciałabyś być wśród nich. Ja chciałabym.
I w końcu skulasz się, raz wchodząc w rolę *Potulnej, raz w Królowej Śniegu1. Dostajesz obłędu i nie robisz nic. Za dużo tego. Poddajesz się i wchodzisz pod koc.
Sama nie raz rezygnowałam.
Nawet teraz, pisząc ostatnią wersję tego tekstu w niedzielny poranek, zdążyłam tylko wstukać w klawiaturę tytuł, a już słyszę, tup tup tupoty małych stópek mojego dwulatka. Zaraz doczłapał starszak. Wyzwania. No nie dam rady, @$%#! [tłum. O rany!] Czemu oni nie mogą dłużej pospać w weekend!
Czasem rzeczywistość testuje moją cierpliwość. Pięknie zaplanowane rutyny, szczególnie w okresie, gdy za oknem jest bardzo ciemno – pryskają jak bańki mydlane. Frustracja? Na pełnej. Ale przy okazji tych wyzwań – nauczyłam się ważnych lekcji – zatrzymywać się, nazywać to, co się ze mną dzieje, wyciągać wnioski.
I akceptować, że wielkie wizje potrzebują małych kroków.
Podjęcie decyzji
Stworzyłam w miarę klarowną wizję na najbliższe pięć lat, do której dążę całkiem świadomie ( i jasne, że z upadkami i małymi sukcesami – te też już zauważam), ale tego nie byłoby bez kilku ważnych czynników.
W miarę świadomego rozwoju, który poczyniłam – zrozumiałam, że decyzja o tym, czy wychodzę naprzeciw realizacji tego, co mój Gallupowy Wizjoner2 widzi w głowie – stoi po mojej stronie.
Wzięcie odpowiedzialności za wybory, których dokonuję – dla mnie osobiście najtrudniejsza rzecz – co sobie uświadomiłam oczywiście z czasem- leży właśnie tu – we mnie. I jakie nie byłyby to wybory – są m-o-j-e!
To, czy wychodzę ze swojego kokonu czy nie – to też moja działka. Nie myśl jednak, że to takie proste. Musiałam poukładać to sobie w głowie i podobierać brakujące puzzle. Mam prawie 40 lat, a ja dopiero odkrywam, że mam trudność z braniem odpowiedzialności za swoje wybory.
Elementy, które w miarę tego świadomego rozwoju dobierałam do Odpowiedzialności – testując co działa a co nie – to nauka Akceptacji – że to wszystko proces i jak nie zacznę od fundamentów, to znowu stanę w połowie drogi, będę wracać do startu i zaczynać od początku.
Kolejnym puzzlem był (i jest nadal) Dziennik – zapisywanie swoich obaw, skrytych głęboko w duszy czarnych myśli, szczególnie dyktowanych przez wewnętrznego krytyka. Nazywanie emocji. Robienie STOP-u kiedy naprawdę czułam się źle.
Nadal się uczę tego wszystkiego, dokładam nowe puzzle do swoich fundamentów, robię to, czego wcześniej nie robiłam – no bo jak chcę być w miejscu, gdzie nigdy nie byłam, to wiadomo co potrzebuję zrobić – no właśnie coś inaczej. Robię po swojemu, powoli, ale robię.
Taką podjęłam decyzję.
Koszt Alternatywny
O kosztach dowiedziałam się, gdy weszłam do Społeczności, która dała mi podczas moich ostatnich dwóch lat najwięcej wartości – Intencjonalnie.pl Dominika Juszczyka.
Kiedy decyduję się na wprowadzenie nowych nawyków, czy zrealizowania projektu – potrzebuję oszacować, z czego potrzebuję wówczas zrezygnować. Ściślej mówiąc – jeśli biorę się za projekt jasne jest, że potrzebuję znaleźć lukę w ciągu dnia, kiedy będę robić określone działania, które doprowadzą mnie tam, gdzie chcę. Wyzwanie polega też na tym , aby ten czas był zaplanowany a same działania – systematyczne.
Doba ma 24 h a ja jej nie rozciągnę , mimo moich najlepszych chęci. Nie mogę być w dwóch miejscach równocześnie. Mimo pracy w korpo, staram się powoli rezygnować z wcześniej wypracowanej „mocy” – multitaskingu.
Kosztem alternatywnym dla większości moich działań był sen, bo zdecydowałam się wstawać wcześniej. Ale to nie poszło tak gładko – na początku byłam sfrustrowana, bo miałam małe dziecko, które non stop się budziło w nocy. I Bieg do realizacji celu był dla mnie koszmarem.
Jakbyś mnie zobaczyła w tamtym czasie – biegłam zdeterminowana, uparta, z bijącym sercem, które krzyczy – ja chcę już! No i koniec końców – padałam ze zmęczenia. I się poddawałam. Żeby za chwilę zaczynać od nowa.
Realizacja projektu pozytywnej.trenerki nie mogła się wydarzyć wtedy. Sama zmiana owszem, miała swój zalążek w tamtym okresie, ale była niezauważalna dla mnie. Zmiana zaczęła się, kiedy skierowałam swoją koncentrację na swojej postawie. Zadawałam sobie mnóstwo pytań. Był to początek budowania świadomej wizji – dlaczego, po co i jak chcę to zrealizować.
Odpuściłam „wielkie działania”, a zaczęłam od małego – zaakceptowania faktu, że po pierwsze bez snu nie jestem w stanie zrobić niczego dodatkowego. Potrzebowałam przyjrzeć się na wszystko z lotu ptaka i ocenić sytuację – co i jak mogę zrobić, aby jednak znaleźć ten czas.
Moja najcenniejsza lekcja z tamtego okresu? Zobacz, czy masz zasoby, aby przeć do przodu. Czy zaspokoiłaś swoje podstawowe potrzeby – w tym miejscu bardzo polecam Ci zapoznanie się z Piramidą Potrzeb Maslowa. Otwiera oczy.
Moje na pewno.
Wspierający Ludzie
Wyjście na zewnątrz jest trudne, stresujące i wymaga odwagi. Nawet dla mnie, osoby, która ma na pierwszym miejscu Gallupowego Woo (Czar).
Wychodzenie i dzielenie się ze światem swoimi planami jest krępujące, zwłaszcza na początku. Ale kiedy wszystko w Tobie krzyczy Działaj! i jednocześnie trzęsą Ci się ręce i nogi ze strachu – to już wiadomo, nie ma innego wyjścia. Musisz coś zrobić.
Moim zapalnikiem był Sprint do Mocnej Strony u Dominika (nagrałam o tym swój wstęp do podcastu, serdecznie polecam do odsłuchania!)
Zaczęłam uczestniczyć w Partnerstwach Produktywności i Mastermindach. Poznając innych, ja otwierałam się bardziej. Mogłam przegadać swoje pomysły i strachy.
Strachy okazywały się nie tak bardzo straszne. I zawsze – dzięki spojrzeniu innych na moje wyzwanie – odnajdywałam rozwiązanie.
Krok po kroku, do mojego życia wkraczała sprawczość – o której wcześniej tylko marzyłam. Każde spotkanie z Partnerkami Produktywności wywoływało we mnie lawinę dobrej energii i chęć do działania.
Testowałam, Bałam się – i dalej boję. Działam. I to jest fajne.
Stworzyłam swoje Mastermindy, w których – jako również uczestnik, realizuję obecnie większe projekty – wyzwania, które w pojedynkę nie byłabym w stanie ruszyć.
Potęga Spotkań Networkingowych
Prowadzenie i uczestnictwo w spotkaniach mastermindowych stało się dla mnie tak naturalne, że nie umiem i – co najważniejsze – nie chcę bez tego narzędzia działać. Przynosi mi ogromną wartość.
Ostatnio, przy ustalaniu nowego cyklu spotkań z Julią, która wspiera twórców społeczności i Helen – kobieta, która ogarnie Twoją przestrzeń; Helen wspomniała o bardzo ciekawym celu – uczestnictwo w networkingowych spotkaniach kobiet.
Pomyślałam, że to jest świetna myśl i nowy sposób, aby bardziej wychodzić ze swojego kokonu. Może i ja spróbuję? Cofnęłam się myślami w przeszłość, bo kiedyś bardzo chętnie spotykałam się w takich kręgach kobiet.
Ale w głowie – nie ukrywam – miałam mnóstwo ograniczeń – przecież dzieci! Nie dam rady wyjść, trzeba je położyć spać, rutyna zostanie zaburzona! I tak trwałam z tymi przekonaniami, dopóki Helen raz po raz nie zaczęła pytać czy idę, bo zbliżało się Spotkanie, organizowane przez Bombonierkę, Klub Kobiet.
Dobra, pomyślałam, obgadam z mężem. I po obgadaniu nagle moje przekonania prysnęły i stanęłam naga (w sensie bez wymówek) a przede mną wybór – idę czy nie.
Gdybym w czerwcu nie zdecydowała się na utworzenie grupy, jestem przekonana, że moje wychodzenie z kokonu przesunięte byłoby w czasie.
W kupie siła.
I to przeogromna, bo czwartkowy wieczór zdecydowałam się spędzić w Bombonierce. I to nie na objadaniu się czekoladkami – co, jak zauważyła Helen, mogłoby tak być zinterpretowane przez jej męża, który miał zapisane w kalendarzu wyjście Helen do Bombonierki.
Bombonierka
Było o Przywództwie według koncepcji Johna Maxwella, a nie sztuce jedzenia czekoladek. Przywództwo ujęte jednak było w bardzo bliskim każdej z nas kontekście. Wypowiedzenie na głos Tak, czuję się Liderką, bądź – Nie, nie jestem Liderką było jak dobra przystawka dla moich późniejszych rozmyślań.
Przecież „każda” z nas deklaruje, że jest Liderką, albo że chce nią być. Czy bałabym się powiedzieć, że nie jestem Liderką?
O tym dyskutowałyśmy. I o docenianiu.
Im więcej słucham i przyglądam się postrzeganiu jednego słowa, wypowiadanego przez doświadczenie i postrzeganie innych osób, tym bardziej otwieram się i stwierdzam, że nic nie jest oczywiste.
I tu ma frajdę moja *Dzika Dziewczynka3 – bo można na różne sposoby postrzegać świat, realizować cele na podstawie własnego JA, własnych wartości i mimo strachu przed oceną innych, można żyć według własnych zasad.
Nagle widzisz i słyszysz, że nie tylko Ty chcesz niezależności, że nie Tylko Ty nie umiesz doskonale w Przedsiębiorczość, Strategię i Marketing. I nie tylko Ty chcesz więcej. Wszystko, co stanowiło dotychczas wyzwanie w Twojej głowie traci moc.
Magia spotkań networkingowych polega na tym, że te dają Ci przestrzeń, gdzie możesz uciszyć swojego wewnętrznego krytyka. Wiesz, tego, który ciągle szepcze: „Nie jesteś gotowa” albo „Jeszcze za mało wiesz”.
Paliwo do działania
Kiedy nie masz napełnionego kubka mocy, a Twój kubek frustracji jest pełny4, wówczas nie będziesz działać. Potrzebujesz rozplanować swoje działania tak, aby Twoje podstawowe potrzeby były zaspokojone i jednocześnie spojrzeć na etap życia, w którym jesteś.
Macierzyństwo, ciąża, rozwód, rozstania – to ważne etapy, aby zatrzymać się i zaopiekować sobą. Moja lekcja z okresu, kiedy dzieci były małe a ja chciałam przeć do przodu i wszystko we mnie krzyczało chcę więcej? – Powoli!
Zaakceptuj to, gdzie jesteś, zaopiekuj się najpierw sobą i powoli wyłaniaj się z kokonu. Zadbaj o to, aby mieć ludzi wokół siebie, którzy podobnie jak Ty, mają wyzwania i chcą więcej.
Jest takich osób sporo, ale nie zawsze wiedzą, gdzie się odnaleźć. Szukaj społeczności, klubów kobiet, gdzie będziesz mogła karmić swoje ambicje.
Chcemy czegoś więcej. Ja chcę. I podjęłam decyzję, że będę krok po kroku, swoim ślimaczym tempem działać. Przy wsparciu innych, bo sama nie jestem w stanie zrealizować swojej wizji. Potrzebuję tego wsparcia.
Inspiracja
Na koniec chciałabym Cię zainspirować i zaprosić do budowania sprzyjającego środowiska, które da Ci moc, a przy okazji oddasz trochę tej mocy innym.
- Sprawdź Kluby Kobiet, które istnieją w Twojej okolicy – na Facebooku jest mnóstwo takich!
Na moim mastermindzie Helen wspomniała o Bombonierce – wyszukałam na FB i później algorytm pokazywał mi różne kluby, także z innych miast. Jestem przekonana, że coś znajdziesz dla siebie. Wyjdź do innych kobiet!
2. Bierz udział w wyzwaniach – a tych jest sporo na Instagramie lub Facebooku – sama biorę w nich chętnie udział i tam znajduję kobiety, które podobnie jak ja, lubią się rozwijać i tworzyć projekty według własnej wizji.
Przykładowe wyzwania – Zmysłowy_Poniedziałek u Emilii Ruszkiewicz czy Wyzwania i Spotkania Kobiet z Pasją u Angeliki Skweres
3. Społeczność – poszukaj społeczności, które pomagają w rozwoju biznesu.
Ja należę do takich społeczności jak Akademia Małego Biznesu u Joasi Rułkowskiej czy Mocno Biz Erwina Gałana. Niezwykle dużą wartość od dwóch lat przyniosło mi uczestnictwo w Intencjonalnie.pl – gdzie znalazłam wiele osób podobnych do siebie, z którymi godzinami mogę rozmawiać o świadomym rozwoju.
Ostatnio dołączyłam do społeczności Moderatorów Mastermind Pro u Ani Dyl, ponieważ podjęłam decyzję o profesjonalnym prowadzeniu Grup Mastermind.
4. Zainicjuj własną grupę – stwórz ogłoszenie, że szukasz partnerek do rozwoju i puść w świat. Ja tak zaczęłam z moimi Mastermindami – i tak drugi sezon pracuję z Julią i Helen, do tego jestem w kilku innych Partnerstwach i jeszcze jednym Mastermindzie. Mam duuużo wsparcia 🙂
5. Szukaj podcastów, które rozwijają. Krok po kroku, buduj swoje zasoby. Słuchanie podcastów dla mnie jest bardzo rozwijającą opcją.
Moje ulubione to: Z pasją o mocnej stronie, Mała wielka firma, Tak właśnie Mam, Podcast Charyzmatyczny.
6. Dołącz do mojej społeczności Pozytywnych – często ogłaszam się, że szukam osób do Partnerstw Produktywności lub Mastermindów. W planach mam spotkania ze społecznością raz w miesiącu online. Poza tym dzielę się wiedzą i refleksjami o tym, co najbardziej mnie rajcuje – produktywności, odważaniu się, przywództwie, uczeniu się, komunikacji.
Zostawiam Ci
jeszcze jedną polecajkę na dziś, która dużo mi dała do myślenia w ostatni weekend. Wywiad z Janiną Bąk na kanale Zaprojektuj swoje życie – znajdziesz go na YouTube.
Odcinek nosi piękną nazwę „Jesteś kimś więcej niż myślisz„
I jak to w życiu bywa, szczególnie moim – wykrawanie czasu na dokończenie wpisu było ciekawym doświadczeniem. Kończę ostatnie zdanie na stojąco, bo mój dwulatek zabrał mi krzesło.
Do usłyszenia!
Gosia, Pozytywna Trenerka
- Królowa Śniegu, Potulna, Dzika Dziewczynka – to określenia, pochodzące z książki, która ostatnio wywarła na mnie ogromne wrażenie – Czuła Przewodniczka Natalii de Barbarro.
- Mówię tu o Badaniu Gallupa, które na podstawie wykonanego testu określa Twoje mocne strony. Badanie wykonałam dwa lata temu i od tamtej pory staram się rozwijać i koncentrować na tym, co we mnie najmocniejsze. Moje talenty to Woo (Czar), Optymista, Zbieranie, Uczenie się, Osiąganie, Rozwijanie innych, Ukierunkowanie, Wizjoner i Aktywator. Mówię dużo o talentach – są naturalną częścią mnie i bez wątpienia najciekawszą.
- Dzika Dziewczynka – patrz p.1; mój najcenniejszy cytat z książki – „Wierność Dzikiej Dziewczynce i robienie jej miejsca jest podstawowym warunkiem szczęścia”.
- Zaczerpnięte z książki Agnieszki Stążki-Gawrysiak, Self-Ref. Szkolne wyzwania.
Dodaj komentarz